niedziela, 11 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 4

Nie tak wyobrażałam sobie mój pierwszy pocałunek.
Myślałam, że będzie on spontaniczny i romantyczny z wymarzonym chłopakiem. Miał trzymać delikatnie moją talię, jakbym była delikatnym kwiatem, który zasłabnie trzymając go za mocno. Miał spojrzeć na mnie z miłością, ukazując jak bardzo dba o mnie. Chciałam wpleść moje palce w jego włosy, gdy on pociągnąłby mnie bliżej swego ciała. Czułabym się bezpiecznie w jego uścisku. Następnie pieściłby kciukiem mój policzek, muskając delikatnie moje usta, swoimi. Dalej byśmy tylko pogłębili nasz pocałunek.
Ale sposób w jaki Harry mnie pocałował... nie byłam na to przygotowana.
To było wbrew mojej woli. Nie trzymał mnie delikatnie jak kwiat, nie patrzył na mnie z miłością, nie czułam się bezpiecznie w jego ramionach, nie był ani miękki i delikatny.
Był szorstki i stanowczy.
Próbowałam uwolnić nadgarstki z jego uścisku, mając nadzieję, że w jakiś sposób się wydostanę i ucieknę.
Byłam bezradna. Za to on przycisnął się bliżej mnie, rozchylając moje uda jedną ze swoich nóg.
Jego ciało było większe w porównaniu z moim. Nie miałam przy nim żadnych szans.
Wypuścił chrapliwy jęk kiedy oderwał się ode mnie. Czułam obrzydzenie. Wypuścił moje nadgarstki z jednej ręki i przeniósł ją na moją pierś lekko ją ściskając. Zanim zdążyłam zaprotestować, wykorzystał, że miałam otwarte usta i wsunął swój język do mojego gardła. Jego ręka kontynuowała pieszczoty na mojej piersi. Poczułam falę gniewu, która przejęła moje ciało. Zacisnęłam zęby wokół jego języka i od razu poczułam smak krwi. Syknął odrywając się, nadal trzymając moje nadgarstki.
-Co jest kurwa?!- Warknął w gniewnie, patrząc w moją przestraszoną twarz.
Usłyszałam okrzyki uczniów, którzy zaraz uciekli, kiedy Harry spojrzał się na nich.
Skorzystał z jego chwili nie uwagi i wyswobodziłam moje ręce. Moja otwarta dłoń zderzyła się z głośnym klapsem o jego policzek.
Stanął oniemiały. Szybko wzięłam moją torbę z podłogi i uciekłam od niego. Nigdy nie byłam dobra w bieganiu. Zaliczam się do tych, które wolały siedzieć na trybunach, niż aktywnie spędzać godzinę wychowania fizycznego. Teraz tego żałowałam.
Niemal natychmiast usłyszałam głośne kroki za sobą. Słychać je było coraz bliżej mnie.
Wiedziałam, że próbował mnie dogonić ale nie zamierzałam poddać się tak łatwo.  Zebrałam wszystkie siły jakie miałam i pobiegłam jak nigdy. Czułam, że moje czoło zaczyna pulsować od nagłego biegu, a otoczenie rozmywa się w moich oczach
Zbliżając się do drzwi podświadomie zwolniłam nie mogąc znieść bólu. Duża dłoń chwyciła moje nogi co spowodowało, że upadłam na ziemię. Harry usiadł na mnie okrakiem tak, że jego kolana były po obu stronach moich bioder. Jego ręka bawiła się rąbkiem moich szortów na co zaczęłam głośno krzyczeć.
Jego ręka zderzyła się z moim policzkiem, powodując większy ból na moim ciele. Nigdy nie zostałam uderzona przez kogoś. Nigdy. Nigdy przez dziewczynę, rodzinę czy nawet zwierzę! Moje ciało było sparaliżowane strachem. Czułam się słaba, a wszystko dookoła rozmywało się bardziej niż wcześniej.
Uniósł twarz i spojrzał na mnie z bezczelnym uśmieszkiem.
-Nikt ci nie pomoże kochanie. Bez względu na to, jak głośno będziesz krzyczała.-
Zaczął odpinać moje dżinsowe szorty, wywołując u mnie krzyk. To nie może być prawda! Nie w środku szkoły! To barbarzyństwo!
-N-nie rób.. t-tego. P-proszę cie!- Piszczałam gdy moje gorące łzy leciały swobodnie w dół po mojej twarzy. Zaczęłam panikować kiedy zdjął moje spodnie odsłaniając moją bieliznę. Nucił z satysfakcji przypatrując się miejscu, który odkrył.
-P-proszę! Nic ci nie zrobiłam!-On tylko się zaśmiał. Zaśmiał się z osoby proszącej o litość, śmiał się z mojego strachu i wołania o pomoc. Dla niego to było zabawne.
Rozpiął swoje spodnie i od razy poczułam coś twardego, pod warstwą materiału, gdy docisnął swoim kroczem do mojego uda. Nigdy nie byłam tak blisko mężczyzny. To musi być jakiś koszmar!
Pochylił się do mojego ucha, przygryzając delikatnie jego płatek, po czym wypowiedział najbardziej przerażające słowa, jakie kiedykolwiek usłyszałam w moim życiu.
-Pożegnaj się ze swoją niewinnością, kochanie-
-Nie!-Pisknęłam, gdy przetworzyłam w mojej głowie to co właśnie powiedział. Moja głowa stała się ciężka, a łzy niekontrolowanie wypływały z moich oczu.
-Harry!- Zamarłam. -Harry! Liam znalazł go!- Chłopak z irlandzkim akcentem krzyknął, a jego kroki stawały się coraz głośniejsze. Harry podniósł głowę i zwrócił się skąd przybywał głos. -Liam twierdzi, że Louisa ma ten skurwiel, Scott!- Harry nie powiedział ani słowa do mojego ''zbawcy''.
Słychać było tylko, że moje krzyki ustały. Próbowałam kontrolować moje łzy ale nie mogłam. To było jak huragan.
Modliłam się aby Harry powiedział coś w stylu ''Już idę''. Obawiałam się, że może powiedzieć też ''Przyjdę później''.
Nie zdawałam sobie sprawy, że moje oczy były zamknięte. Nie byłam zbyt odważna żeby je otworzyć. Nie miałam pojęcia, co on chce zrobić. Wszystko co wiem, to to, że moje ciało jest bardziej wyczerpane niż mój umysł.
Czułam jak Harry pochyla się na de mną, a jego usta wyszeptały mi do ucha.
-Przepraszam za utrudnienia, ale będziemy musieli to przełożyć.- Zachichotał, zakładając z powrotem swoje spodnie.-Zobaczymy się jutro, kochanie.- Zamruczał. Myślałam,  że przestanę czuć ból na moim ciele spowodowany tym, że jego ciało przyciskało mnie. Lecz nic takiego się nie stało.
-Otwórz oczy i spójrz na mnie.-
Tak bardzo chciałam mu odmówić, ale pamięć o tym jak mnie uderza przemknęła przez mój umysł natychmiast. Po wzięciu drżącego oddechu, zmusiłam się do otwarcia oczu i ujrzenia koszmaru mojego życia. Mój płacz ustał, za to nierówny oddech było słychać bardzo głośno.
-Jutro po szkole spotkasz się ze mną tutaj. Jeśli uciekniesz, znajdę cię i będziesz mieć do czynienia z konsekwencjami.- Uśmiechnął się, dając mi buziaka w policzek.
-Zaufaj mi kochanie, nie chcesz zadzierać ze mną, kiedy jestem zły.-
To nie był zły, Harry? Co to było w takim razie dzisiaj? Frustracja? Smutek? Głód? Ale jeśli on nie był zły bijąc mnie i próbując zgwałcić to nie wiem, co się dzieje, gdy na prawdę doświadcza tego stanu.
-Rozumiesz kochanie?- Spytał ochryple podczas zagłębiania swojego nosa w moją szyję, delikatnie nim o nią pocierając. Skinęłam głową, ale nie wydawał się być zadowolony.
-Nie słyszę Cię.- Stwierdził stanowczo.
-Harry...- Mruknął chłopak.-Nie mamy za bardzo...-
-Zamknij się Niall! Za minutę przyjdę.- Warknął, spoglądając przez ramię na chłopaka. Mogłem tylko zobaczyć blondyna stojącego tam niezdarnie, dając Harry'emu mały ukłon. Skupił się z powrotem na mnie, wyglądając na bardziej wkurzonego.
-Więc...rozumiesz mnie czy nie!?-Wiedziałem, że to sygnał, iż nie należy teraz z nim zadzierać.
-T-tak- Wyjąkałam cicho. Uniósł jedną brew wyczekująco, pokazując, że chce abym rozwinęła swoją odpowiedź. Połknęłam tworzący się guzek w gardle i kontynuowałam:
-J-ja, spotkam się z t-tobą tutaj jutro-
-A czego nie zrobisz?- Spytał podczas pieszczenia mojego policzka.
-N-nie będę uciekać-
Uśmiechnął się głaszcząc delikatnie moje udo.
-Grzeczna dziewczynka.-
Wstał ze mnie, zapiął spodnie i podszedł do blondyna, Niall'a. Nie tracąc czasu, ubrałam się również  i ruszyłam biegiem w stronę drzwi.
Mimo, że mój ból głowy wzrósł, otworzyłam frontowe drzwi przy czym jasne słońce oślepiło mnie na trochę. Poczułam ulgę.Wolałabym stracić mój wzrok całkowicie, niż przejść przez to wszystko jeszcze raz.
Ostrożnie zeszłam po schodach i dostrzegłam Alice, idącą w moją stronę z niepokojem.
-Myślę, że potrzebujesz więcej szczęścia.- Zachichotała lekko podczas skanowania mojej rany na czole. -To nie aż wygląda tak źle.-
-Nie boli za to mniej- Jęknęłam kiedy się odsunęłam.
-Gdzie jest twoja torba?-Spytała, spoglądając na moje ramię.
-Musiałam zostawić ją u pielęgniarek,- Odpowiedziałem. Przynajmniej tak myślę. -Nie pamiętam tylko gdzie to jest-
-Czy chcesz iść z powrotem do środka i...-
-Nie!-Krzyknęłam natychmiast. Nie miałam pojęcia, czy Harry był jeszcze w środku i nie chciałam go mieć.
-Po prostu odbiorę ją jutro-
-W porządku,- Alice wzruszył ramionami, kiedy szłyśmy do samochodu. Siedząc w środku, od razu podniosłam moje kolana do piersi i owinęłam ramiona wokół nich. Chciało mi się płakać. Nigdy nie sądziłam, że coś takiego mi się przydarzy, nawet za milion lat. Zostałam prawie... zgwałcona.
Jak Alice uruchomiła samochód, zaczęłam się zastanawiać: ''jakbym mieszkałam w Menchesterze, nie musiałabym przejmować się żadnymi problemami jakimi jest Harry i chęć zgwałcenia mnie. Tutaj jest zbyt wiele rzeczy, o które się nie prosiłam. ''
Nie prosiłam o nową przyjaciółkę, a jednak ją mam. Ale za to jestem wdzięczna.
Nie prosiłam o śmierć moich rodziców, a jednak miała ona miejsce.
Na pewno nie prosiłam o styczność z takim chłopakiem, jak Harry, a teraz mnie prześladuje!
Co ja zrobiłam takiego złego?
-Melanie ...-Alice powiedział cicho: -Czy wszystko w porządku? Jesteś jakaś rozdrażniona.-
-Czuję się dobrze-Skłamałam starając się uspokoić moje ciało.-Tylko trochę mi zimno-
-Nawet z grzejnikiem w samochodzie?- Śmiała się, próbując złagodzić napięcie. W duchu podziękowałam jej za to.
-Mam na sobie przecież krótkie szorty.- Zmusiłam się do uśmiechu.
-Ach...- Szepnęła: -No skoro masz resztę dnia wolnego, to nie chcesz iść na zakupy do centrum handlowego? Czy może jednak wolisz zostać w domu i się przespać?-
Westchnęłam, myśląc o jej ofercie. Moja głowa wciąż pulsuje i wolałabym wrócić do mojego pokoju, pogrążając się w sen. Znając życie nie zasnęłabym nawet na sekundę, ponieważ myślałabym cały czas o Harrym..
-Jasne, chodźmy na zakupy!-
-Świetnie!- Zawołała radośnie.
Mam nadzieję, że zapomnę o moim dzisiejszym, okropnym dniu.

***
-Jestem w niebie... jestem na prawdę w niebie!- Jęknęłam biorą kolejny gryz mojego tacos*. Nigdy nie czułam takiego pożądania w całym moim życiu.. Chcę się ożenić się z tacos, mieć małe dzieci tacos i poznać znajomych tacos, a następnie... zjem ich wszystkich!
-Nigdy nie wiedziałam, że lubisz tacos- Alice zaśmiała się, biorąc łyk wody.
-To moja tajemnica- Odpowiedziałam, przełykając.
Uśmiechnęła się, biorąc kęs jej małej sałatki.. Nie rozumiem, dlaczego dziewczyny zamawiają sałatki dobrowolnie. To znaczy, ja rozumiem, jeśli chce się schudnąć, ale czy naprawdę warto niszczyć swoje kubki smakowe? Wolałbym być gruba jak świnia z moim taco, niż chudą wcinającą plasterki marchewek w sałatce.
-Tak po za tym... Jak Ci minął pierwszy dzień w szkole?- Zwróciła się do mnie podpierając swój podbródek na łokciach.
- Było w porządku, zaprzyjaźniłam się!.-
-Dobra robota Melanie- Promieniała dumą.
Wiem, że to dziecinne, ale za każdym razem kiedy myślałam o Rebecce byłam szczęśliwa. Oczywiście mój uśmiech zaraz znikał kiedy pomyślałam o Harrym.
-Opowiedz  mi o chłopakach w skórzanych kurtkach.- Wypaliłam bez zastanowienia.
Jutro mam się z jednym z nich spotkać i chcę mieć wystarczająco dużo wiadomości. Muszę być przygotowana.
-Po co ci to?- Odparła natychmiast.-Zrobili coś tobie?-
-Nie,- Skłamałam -Tylko niektórzy ludzie mówili o nich dzisiaj w szkole i chciałam wiedzieć, czy to, co usłyszałam, było prawdą.- Jestem świetna w kłamaniu.
-Oh ... uh, no dobrze-Jęknęła. To było oczywiste, że ta rozmowa nie będzie łatwa. -Więc co o nich słyszałaś Melanie?-
-Cóż ... jest ich pięciu i tworzą gang. Ale słyszałam też, że ... policja nic nie może z nimi zrobić. To nie może być prawda, prawda?-
Wyraz jej twarzy powiedział mi inaczej.
-Policja tak samo się ich boi, jak my Melanie...- Przyznała, biorąc kolejny łyk wody.
-Dlaczego nie mogą wezwać jednostki SWAT w Londynie?- Zapytałam z lekką irytacją w głosie.
Westchnęła i przeczesała palcami jej długie blond włosy. Pomimo tej chwili, zazdroszczę jej piękna. Nie ważne co, zawsze wyglądała lepiej ode mnie.
-Każdy z nich ma swoją specjalizację, stąd różne kolory kurtek.- Powiedziała, podczas zakładanie jednej nogi na drugą.-Zayn współpracuje z dilerami narkotyków. Jeśli ktoś chciałby ekstazy, po prostu idzie do niego. Gdy chcesz chloroformu pukasz do niego, a on dostarcza ci je. Za to właśnie  mają tak dużo pieniędzy.-
To mi wyjaśniło skąd mieli pożyczyć dziesięć tysięcy jakiemuś chłopakowi.
-Niall jest złotą rączką.- Wyjaśniła. -Jest to dość oczywiste. Kiedy coś jest zepsute, on to naprawi. Samochody, łodzie i broń. Potrafi też zaopatrzyć rany-bez względu na to jak one są głębokie.-
-C-co z innymi?- Zapytałam, gdy moje ręce zaczęły się trząść.
- Czy na pewno chcesz wiedzieć?- Zakwestionowała ze znużeniem.
Musiałam wiedzieć wszystko przed jutrem. Kiwnęłam głową.
Wzięła głęboki oddech i kontynuowała.
- Liam jest kolekcjonerem. Sprzedaje i zgarnia niezłą kasę za to. Jeśli pozostali potrzebują czegoś, on w mgnieniu oka to załatwia. Jeśli potrzebują broni, wie, gdzie można ją znaleźć. Ma wspaniałe umiejętności śledzenia, szczególnie w lesie.-
-Następny jest Louis, prawa ręka Harry'ego. Ma wszędzie dojścia i wie wszystko o wszystkich. Kiedy chcą wiedzieć o czyjejś czarnej przeszłości, on znajduje wszystkie potrzebne informacje. Jeśli chcą wiedzieć, co dostałaś na Boże Narodzenie pięć lat temu, wiedzę o tym dzięki niemu w ciągu godziny. Louis jest powodem, dlaczego policjantów nie nazywamy jednostką SWAT-
-Dlaczego?- Zapytałam
-Ma brudy na każdego z nich- Powiedziała: -To musi być coś wielkiego, skoro nie działają przeciwko nim. -Westchnęła- Louis zawsze znajdzie coś aby wykorzystać to przeciwko SWAT-
-Oni mają coś do ukrycia?-
-Możesz być zaskoczona tym, jakie ludzie mają sekrety....- Mruknęła patrząc w ziemię. Wydawało się, że szuka czegoś w swojej pamięci.
-Ale ich lider, Harry... jest najgorszy z nich wszystkich.-
Sam dźwięk jego imienia wywołuje u mnie dreszcze.
-On jest liderem i zazwyczaj działa ze wszystkimi chłopakami. Ale jego najsilniejszym elementem to karanie ludzi.  Jeśli ktoś go wkurzył lub nie oddał długu w terminie, zrani jego albo kogoś z rodziny-Powiedziała:- On zazwyczaj wysyła Louisa aby dał ostrzeżenie. Jeśli to nie skutkuje Harry sam podejmuje działania. Jest bardzo mądry.
-Czy kiedykolwiek zabił człowieka?- Wyrwało mi się po raz kolejny. Czyżby chciał zabić Connora na korytarzu? Był on aż takim potworem? Z pewnością nie chciał zabijać gdy wokoło byli sami świadkowie.
Mimo tego i tak Harry próbował mnie przy nich zgwałcić.
Zdałem sobie sprawę, że Alice myślała długo nad odpowiedzią. To mówiło samo za siebie
-Będziesz się trzymała z dala od nich, nie?- Spytała z niepokojem..
-Oczywiście- Odpowiedziałam, na co się uśmiechnęła.
Kontynuowaliśmy jedzenie i zastanawiałam się nad informacjami, które otrzymałam. Instynkt podpowiadał mi abym nie szła jutro na spotkanie z Harrym.... ale musiałem. Co zrobię jeśli Harry zrobi coś Alice? Nie mogę jej stracić, jest jedyną bliską mi osobą, którą mam.
***
Kiedy dotarliśmy do domu, rozpakowałam wszystkie moje nowe ubrania i natychmiast upadł na łóżko. Dziś był długi i ciężki dzień.
Westchnęłam, przewracając się na drugą stronę i poczułam coś  twardego pode mną.Usiadłam i spojrzałam na spłaszczone pudełko. To wyglądało jak prezent. Owinięty był ładnym papierem, a na środku była karteczka z napisem ''Dla mojego kochanie x'. Tylko jedna osoba mnie tak nazywa.
To od Harry'ego.
Wyskoczyłam z łóżka i natychmiast rzuciłam prezentem o ścinę,  jak gdyby był jakiś jadowity. Nie mam zamiaru ryzykować
Jak on dostał się do mojego pokoju? Skąd wiedział, gdzie mieszkam?
Louis.
Co jeśli on mnie teraz obserwuje?
Spojrzałam przez okno-niczego nie ma. Kompletna ciemność. Zmrużyłam oczy i zauważyłam samochód zaparkowany na drugiej stronie ulicy. Stał tam kiedy wróciłyśmy już z Alice jakieś 30 minut temu. Więc dlaczego on tam cięgle stoi?
Melanie... zamknij się, po prostu masz paranoję.
Westchnęłam i uświadomiłam sobie, ze chyba mam rację. Zamknęłam oczy i odeszłam od okna. Moje oczy znalazły prezent leżący na ziemi. Próbowałam nie zwracać na niego uwagi, ale nie mogłam. Poszłam nieśmiało w jego kierunku  podniosłam go, czując, że coś znajduje się w środku.
Z głębokim oddechem rozerwałam papier, otworzyłam górną część i zastałam czarną, koronkową bieliznę. Dołączona była również mała karteczka.
-Nie ...- Mruknęłam do siebie kiedy otworzyłam wiadomość.
''Załóż to jutro na siebie kochanie, albo zrobię to osobiście. ps, powiedz siostrze, że spędzisz jutro noc u swojej koleżanki. H x''
Upadłem na ziemię i zatopiłam głowę w dłoniach.
-To nie może być prawda, to nie może być prawda, to nie może być prawda!- Śpiewałam sama do siebie szeptem, kiedy bujałam się w tą i z powrotem.
To oczywiste, co Harry chce zrobić jutro. Chce mi skraść coś, czego już nie odzyskam. Niech zabierze to jakiejś innej dziewczynie! On nie może  terroryzować mnie, ani nikogo innego! To nieludzkie!
Stałam tak przez chwilę i wyrzuciłam ''prezent'' do kosza. Wyłączyłam wszystkie światła i schował się w moim łóżku, zamykając powieki. Nie mogę być zastraszana przez jakiegoś hormonalnego nastolatka. Nie pozwolę na to!
_____________________________________
*Tacos- jedno z popularniejszych dań kuchni meksykańskiej.
+++
A więc tak... po raz pierwszy piszę notkę pod rozdziałem. Szczerze to nie wiem co pisać. Mam nadzieję, że spodoba Wam się to co piszę i będziecie śledzić dalsze losy bohaterów!
Jeśli macie jakieś pytania... w zakładce ''Kontakt'' są wszystkie namiary.
Do następnego!
.

29 komentarzy:

  1. oh gosh niesamowity rozdział...aż mnie ciary przeszły, czytając końcówkę;3 jesteś genialna!. xx czekam na nexta;*

    uwierz-w-ducha.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojaaa czekam na kolejnyy :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział !!!
    A to opowiadanie <3
    Kiedy można liczyć na następny rozdział ?
    Pozdrawiam
    G x

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeny, świetny blog sjgdfgnd. Strasznie nie lubie Harryego za to co chce zrobić Melanie, a zarazem jest taki fajny :D Czekam na następny / @AwwMyIan

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału, to jest takie wciągające ♥ Masz świetną wyobraźnię .x

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty!!!nie da sie tego opisac slowami!! Czekam na nexta :)


    @WeronikaRejzner

    OdpowiedzUsuń
  7. DODAJ SZYBKO NASTĘPNY, PROOOSZĘ. Świetny rozdział, naprawdę. Było parę literówek, ale who cares - ważne, że fabuła świetna. :D Zdanie "Chcę się ożenić z tacos, mieć małe dzieci tacos i poznać znajomych tacos, a następnie... zjem ich wszystkich!" rozbawiło mnie niemalże do łez, na fakcie. A Harry - matko i córko, koszmar nad koszmarami! W każdym razie, nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Boooz prosze szybciej plis napisz jeszcze dzisiaj plis kochamy cie ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! JA PIERDZIELĘ ! TO-JEST-GENIALNE ! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Oł em dżi.. To jest MEGA !! to za mało powiedziane.. kurde.. KOCHAM TO OPOWIADANIE !!! podziwiam twoją wenę.. ja nie mogę.. W życiu bym czegoś takiego nie wymyśliła.
    pozdro

    OdpowiedzUsuń
  11. BOŻEEEE ! KOCHAM TO OPOWIADANIE !!! JESTEŚ ZAJEBISTA ! PODZIWIAM TWOJE POMYSŁY! CO PIĘKNEGO !!! *.*
    CIEKAWE CZY JĄ ZGWAŁCI :DDDD

    KOCHAM CIĘ I TWOJE OPOWIADANIE!!! <333333

    OdpowiedzUsuń
  12. Harry jest okropny :C Wciąż nie mogę przywyknąć do jego postaci w tym opowiadaniu. Jak zresztą do pozostałej czwórki. Niezłe z nich 'łobuzy' - to chyba mało powiedziane :D Całe szczęście, że zjawił się Niall, bo nie wyobrażam sobie co by to było. W środku szkoły? Przy uczniach? Matko, przecież to chore. Ale jak widać Harry nie zamierza odpuścić.. Przysyła Melanie takie prezenty! To musi się źle skończyć.. :C No nic, zobaczymy jak to dalej rozwiniesz. Czekam na kolejny, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. O Mój Boże !
    To jest... straszne !
    Ale fajne !
    W sensie to co robi Harry jest straszne, ale twoje opowiadanie jest fajne ;)
    Aż boję się tego, co zdarzy się w następnym.
    Hary jest chory ! Jak tak można ?! W szkole ?! No nie wierzę....

    Czekam na nn

    Mwahh ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. iiiiiiiii lllloooveeeeee thiiiisss!!


    Czekam na nexta,\ <3

    OdpowiedzUsuń
  15. boże jest genialny !!
    dalej szybkoooooooooooooooo
    następny !!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetne, uwielbiam to fanfiction .Ciekawa jestem do czego posunie się Harry ;x .

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  18. zajebiste ! czekam z niecierpliwością na następny rozdział ! ♥ mój twitter: @OfficialNatie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej :) Zostałaś nominowana do Versatile Blogger :)
    Więcej informacji u mnie http://60nieodkrytychmarzen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetne opowiadanie. Kocham je ❤

    OdpowiedzUsuń
  21. Hej ;-) Zostałaś nominowana do nagrody Versatile Blogger Award. Więcej informacji u mnie na http://uwierz-w-ducha.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Postanowiłam nominować tego bloga do The Versatile Blogger:) Więcej informacji znajdziesz u mnie http://maly-motyl.blogspot.com w zakładce 'Nominacje' :)

    OdpowiedzUsuń
  23. o jprdl :o to jest genialne czekam do next'a <3 @Paula0690

    OdpowiedzUsuń
  24. omg! najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam.....jesteś niesamowita <3 @darvsia999_stay

    OdpowiedzUsuń
  25. super czekam na next'a @Magdakuchta

    OdpowiedzUsuń
  26. nie mogę się doczekać rozwinięcia sytuacji. czekam na następne rozdziały!

    OdpowiedzUsuń
  27. Niesamowite pisz dalej *-*

    OdpowiedzUsuń
  28. Łał to jest zajebiste <#33333333333333
    kocham to!! <3

    OdpowiedzUsuń

Zaczarowani