piątek, 9 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 2

Ugryzłam moje zielone jabłko i usiadłam na kanapie.
8:25
Szkoła rozpoczyna się za pięć minut, a Alice jeszcze nie ma! Czuję, że moje nerwy rosną z każdą sekundą. Nie chcę się spóźnić na mój pierwszy dzień w szkole. To byłoby bardzo żenujące.
Zaczęłam poruszać lewą nogą z niecierpliwości, kiedy wzięłam kolejny gryz mojego jabłka. Tak na prawdę nie myślałam jak będzie wyglądał mój pierwszy dzień w tej szkole. Zastanawiam się nad ludźmi, którzy do niej chodzą. Słyszałam, że w tej części Londynu może być niebezpiecznie, ale jakie rzeczy muszą się tu dziać? Mam nadzieję, że nie doświadczę tego na własnej skórze.
Usłyszałam dźwięk przekręcanych kluczy w drzwiach. Wzdrygnęłam się gdy otworzyły się z hukiem.
-Cholera!- Alice krzyknęła. Wyglądała jak totalny bałagan.- Szybko, wsiadaj do samochodu!-
-Spóźniłaś się!- Odpowiedziałam głośno, podczas szybkiego zakładania torby na ramię. Wstałam i pobiegłam pospiesznie do małego czerwonego samochodu Alice, wyrzucając po drodze moje jabłko w krzaki.
Otworzyłam drzwi do przedniego siedzenia i wskoczyłam do środka. Położyłam moją torbę na podłodze i ledwie zamknęłam drzwi zanim Alice odpaliła silnik i wyjechała sprzed domu na ulicę.
-Przepraszam za spóźnienie!- Przeprosiła, podczas przeczesania ręką swoich długich, złocistych włosów.
Spojrzałam na wygląd Alice. Wyglądała na bardzo zmęczoną ale nadal pięknie.
Przez lata żyła z nami. Ze mną i z rodzicami. Zawsze miała gorących chłopaków, doskonałe oceny i popularnych przyjaciół. Bardzo łatwo dogadywała się z ludźmi. Wszystko przez to, że posiadała niezwykłe poczucie humoru. Jak tylko się wyprowadziła dostała ofertę pracy i zaczęła szkolenie na pielęgniarkę. Pomimo tego, że dużo pracowała, zawsze przysyłała mi zdjęcia z wakacji. Ona ma taką silną wolę do życia. W przeciwieństwie do mnie. Tak, byłam kompletnym przeciwieństwem mojej siostry.
-Mój szef nie pozwolił mi wyjść ze szpitala, aż nie skończyłam pobierać krwi pewnej dziewczynie- Wyjaśniła robiąc ostry zakręt, że o mało nie uderzyłam głową w szybę. -Bała się strasznie igieł i nie przestawała płakać.
-To nie twoja wina.- Uśmiechnęłam sie pocieszająco podczas gdy ona dałam mi niepewny wygląd.
-Nie możesz tak mówić Melanie- Powiedziała podczas zwiększania prędkości samochodu.
-Powinnam bardziej się uwijać z pracy-
-Alice!- Zaśmiałam się cicho- To nie twoja wina, że dziewczyna bała się igieł. Miałaś po prostu pecha-
-Na to wygląda- Mruknęła.
Patrzyłam przez boczną szybę, a mój wzrok utkwił na grupie pięciu chłopaków.
Wszyscy byli wysocy i nosili skórzane kurtki. Nie miałam okazji żeby lepiej im się przyjrzeć ponieważ nagle Alice zwiększyła prędkość auta.
-Nie patrz na nich!- Lekko podniosła głos.
-C-co?- Jęknęłam
-Nie patrz na chłopaków w skórzanych kurtkach!- Oświadczyła stanowczo.-Nie rozmawiaj z nimi, nie patrz na nich i nie zadawaj się z nimi.
-Dlaczego?- Zapytałam cicho. Przeraża mnie ona.
-To są niebezpieczni ludzie, Melanie- Wyjaśniła, patrząc w moją stronę na ułamek sekundy.- Nie możesz sie z nimi zadawać!-
-Ale...-
-Nie!- Krzyknęłam pośpiesznie.
Zacisnęłam usta -Okej...- Odpowiedziałam cicho patrząc przez okno.
Alice wypuściła lekkie westchnienie i położyła rękę na moim kolanie.
-Nie chcę cię straszyć Melanie, po prostu boję się o ciebie. Jesteś pod moją opieką i nie chcę abyś miala styczność z tymi chłopakami.-Stwierdziła stanowczo.
Nie mogłam powstrzymać uśmiechu na mojej twarzy.
-Mówisz jak mama.- Spojrzałam na nią i zobaczyłam, że również się uśmiecha.
-To chyba dobrze.- Zawołała radośnie.
Spojrzałam przed siebie zobaczyłam jak wiele nastolatków wchodzi przez bramę. Chyba już jesteśmy.
-Jesteśmy!- Rzuciła Alice. Oh...
-Nie chcesz abym weszła z tobą do środka?-
-Myślę, że poradzę sobie sama.- Uśmiechnęłam się odpinając pas bezpieczeństwa.
-W porządku.. po prostu się upewniam. Wpadnę cię odebrać.- Oznajmiła
Otworzyłam drzwi i zanim je zamknęłam ostrzegłam ją żartobliwie
-Ok. Tylko się nie spóźnij- Słyszałam, że coś wymamrotała ale nie zdołałam zrozumieć. Wyjechała z parkingu i opuściła teren szkoły.
Wzięłam głęboki oddech i odwróciłam się. Mój wzrok wędrował po placu i widziałam wielu ludzi stojących w grupkach, rozmawiając ze sobą. Oczywiście to nie były zwykłe dzieciaki rozwiązujące na przerwach pracę domową z matematyki. Niektórzy stali po drzewem, rysowali coś w swoich zeszytach. Zauważyłam też grupkę ''luzaków'' i typowych dziwek. Tzn.dziewczyny ubierające się jak dziwki.
Ja osobiście nigdy nie należałam do żadnych z grup. Po prostu byłam sobą. Zawsze byłam miła dla innych choć niektórzy tego nie odwzajemniali.
Wypuściłam małe westchnienie. Zrozumiałam po chwili że ludzie przyglądają mi się szepcąc pomiędzy sobą
''To jest ta nowa..'' albo bardziej chamsko ''świeże mięso''.
Muszę stąd uciec.
Otworzyłam drzwi i weszłam do środka szkoły. Nie dziwiłam się, że wszystkie oczy były skierowane na mnie. Nie byłam do tego przyzwyczajona. Zawsze byłam cicha i niezauważalna w mojej starej placówce.
Myślę, że zawsze jest tak z nowymi ludźmi. Szłam korytarzem i dziękowałam Bogu, że znalazłam drzwi z napisem ''Sekretariat''
Otworzyłam je i podeszłam do biurka. Była tam starsza pani siedząca na krześle. Grzebała w stosie pełnym dokumentów. Wyciągnęła głowę i spojrzała na mnie, dając mi ciepły uśmiech.
-Cześć kochanie. Potrzebyjesz czegoś?-
-Uh.. tak- Odpowiedziałam- Jestem Melanie Johnson... i jestem tu nowa-
-Ah Melanie! Czekaliśmy na ciebie!- Rozpromieniła się wręczając mi kartkę.- To jest twój plan lekcji. Mam ucznia, który oprowadzi cię po szkole.-
Zaraz usłyszałam jak woła: ''Rebecca!''
-Już idę!- zaśpiewała wysokim tonem głosu.
Urzędniczka zachichotała i oparła się na krześle.
-Nie martw się. Rebecca jest bardzo miłą osobą.-
-Mam szczęście- Mruknęłam.
-Już jestem!- Oznajmiła. Odwróciłam się i moja szczęka prawie wylądowała na podłodze. Ta dziewczyna wyglądała wspaniale. Miała długie brązowe włosy, które opadały z wdziękiem na jej prawym ramieniu. Miała na sobie proste, czarne dżinsy i biały podkoszulek.
-Ty musisz być Melanie-Powiedziała radośnie podając mi rękę.-Miło mi.-
-Cześć... mnie również jest miło cię spotkać- Odpowiedziałam, potrząsając energicznie jej ręką. Zaraz po tym zadzwonił dzwonek.
-Idźcie do swoich klas.- Starsza kobieta uśmiechnęła sie, ą dziewczyna chwyciła mnie za łokieć.
Gdy wyszłyśmy z biura, Rebecca złapała mnie za rękę i poszłyśmy w stronę korytarza.
-Dlaczego się śmiejesz?- Zdziwiło mnie trochę jej rozbawienie.
-Jestem szczęśliwa bo mogę oprowadzić Cię po szkole.-Co masz na pierwszej lekcji?- Spojrzałam na plan i westchnęłam.
-Matematyka.- Matematyka zawsze była i będzie najgorszym moim przedmiotem.
-Ja też!- Zawołała.
-Czy wszyscy tutaj są tak weseli jak ty?!-Śmiałam się. Wzruszyła ramionami.
-Nie jestem cały czas wesoła jak myślisz... czasami mogę być zła.-
-Naprawdę?-
-Tak- Uśmiechnęła się.- Gdy jestem zła, moich wrogów traktuje pistoletem na wodę-
Zaśmiałam sie z jej żartu.
-Jesteś na prawdę ostra- Zawołałam.
Szliśmy chwilę aż dotarłyśmy do odpowiednich drzwi.
-No to powodzenia życzę- Powiedziała.
-Nawzajem- Weszłam do środka i zobaczyłam mojego nauczyciela piszącego coś na tablicy.
-Ohh.. witajcie...- Uśmiechnął się do mnie-Ty...- wskazał na mnie- Ty musisz być nowym uczniem?- Kiwnęłam potwierdzająco głową.- Tak.. zgadza się-
-Tak myślałem... teraz zajmijcie swoje miejsca.
Mój wzrok błądził po klasie aż zobaczyłam puste miejsce obok Rebecci. Dała mi znak abym usiadła, jak też zrobiłam.

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! Czekam na NN! Już nie mogę się doczekać! Serio masz talent! Kocham Twoją twórczość !
    zapraszam do mnie: http://remember-who-you-are-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. No jestem zszokowana dobrze że się mnie posłuchałaś-Ola

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie się zaczyna, zobaczymy co dalej;3 weny życzę i zapraszam do siebie uwierz-w-ducha.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww, nie mogę się doczekać, co będzie dalej. Zły Hazza ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Za szybko chciałam mieć tego Harry'ego! Ale mimo wszystko warto poczekać na dalsze rozdziały :) Pojawienie się kogoś nowego w tak dużej społeczności zawsze wzbudza zainteresowanie i chcąc nie chcąc trzeba przez to jakoś przejść. Melanie poznała teraz nową koleżankę, może dzięki niej będzie jej łatwiej :) Informuj mnie o nowych rozdziałach, jeśli możesz. zapraszam do siebie {siec-czasu.blogspot.com}

    OdpowiedzUsuń

Zaczarowani