-Jesteś pewna, że chcesz iść sama do
szkoły?- Powtarzałam jej to tysiąc razy. Widocznie nie rozumie.
-Tak- Przeczesałam z lekką frustracją
włosy. Rozszerzyłam jedno pasmo ich pomiędzy palcami i podniosłam je do góry,
wiążąc w gumkę. Szczerze mówiąc, nie jestem do końca pewna, gdzie moja szkoła się
znajduje. Kiedy spojrzałam przez okno zauważyłam, że kilku studentów skręca w
prawo. Mam nadzieję, że poradzę sobie sama.
-W porządku,- Westchnęła podczas
wrzucenia swojego jabłka do kosza.
-Nie dokończyłaś jeść wczoraj swojego.-
Powiedziała podczas podnoszenia błyszczącego zielonego jabłka i rzucania go do
śmieci. Próbowałam zdążyć jeszcze je złapać, ale wypadło mi je z ręki znalazło
się w koszy na śmieci.
- Coś Ty zrobiła?! Ono było jeszcze
dobre!- Krzyknęłam.
-Niestety- Zachichotała kierując się do
drzwi wyjściowych. -Dziewczyno... jak ty dramatyzujesz. Weź sobie inne z
kuchni.- Ughh.. jak ona mnie irytuje.
-To i tak nie zmienia faktu, że
wyrzuciłaś moje jabłko, które miałam dokończyć zjeść-
-Cholera Melanie- Wyjęczała, rzucając
ręce w powietrzu.-Przestań i rusz te dupsko do szkoły-
Nie miałam zamiaru się kłócić, więc
odpuściłam.
Poszłam do kuchni i wzięłam nowe jabłko.
Podczas jedzenia myślałam tylko i wyłącznie o moim dzisiejszym spotkaniu z
Harrym. Boję się jak cholera. Przez to wszystko nie przespałam ani minuty w
ciągu nocy.
Po skończeniu wyrzuciłam ogryzek do kosza
i zaczęłam kierować się w stronę drzwi wejściowych. Jednak przed otworzeniem
drzwi zatrzymał mnie głos Alice.
-Zaczekaj!- Odwróciłam się na pięcie i
zauważyłam, ze trzyma jakieś ładnie opakowane pudełko. Na szczęście nie był to
wczorajszy 'podarunek od Harrego'.
-Proszę to dla ciebie.- Podała mi
prezent, który z lekkim wahaniem wzięłam do swojej ręki.
-Nie musiałaś...- Wyszeptałam.
Ona tylko westchnęła.
-Tak musiałam.. po prostu otwórz to. Chce
zobaczyć twoją reakcję.- Bardziej brzmiało to jak rozkaz niż prośba. Rozerwałam
papier i oniemiałam. Czy to jest na prawdę to?! Brakowało mi powietrza w
płucach...
-IPhone?!- Wyszeptałam z zachwytem.
-Możesz na takie coś sobie pozwolić?!
-Mogę kupować teraz wiele
rzeczy-Uśmiechnęła się, ściskając moje ramię.-Aktywowałam już twoją kartę SIM i
zapisałam mój numer. Więc dzwoń do mnie kiedy będziesz tego potrzebowała- Byłam
tak podniecona podarunkiem, że bez chwili namysłu rzuciłam jej sie na szyję.
Zawsze marzyłam o takim telefonie. Dzięki mojej siostrze marzenie się
spełniło..
-Teraz idź do szkoły- Oderwała się ode
mnie i popchnęła żartobliwie w stronę wyjścia.- I nie zapomnij zabrać swojej
torby!-
-Okeej!- Wyszłam na zewnątrz i ruszyłam w
stronę szkoły. Idąc moje myśli wędrowały do Harry'ego. Głównym powodem dla
którego sama idę do szkoły jest to, że chce obmyślić plan. Co mam mu powiedzieć?
Musze mu pokazać, że jestem silną i
niezależną kobietą, która się go w żaden sposób nie boi. Chociaż nie jestem
taka, ale on nie musi o tym wiedzieć. Tysiące myśli przebiegało w mojej głowie.
"Słuchaj Harry... nie mam zamiaru
się z tobą zadawać, a więc odpuść sobie i znajdź kogoś innego do nękania''
Ale jednego nie rozumiałam... Dlaczego ja
się przejmowałam co mam mu powiedzieć skoro on może mi zrobić jakąś krzywdę? W
końcu wczoraj próbował mnie zgwałcić. Powinnam się raczej martwić moim
bezpieczeństwem.
.
***
-Musicie wypełnić swoje arkusze.-
Wyjaśniła Pan Smith.- Więc zabierajcie się do roboty.- Całą klasa jęknęła z
niezadowoleniem.
Nie zwracałam uwagi na nic. Moje myśli
były pogrążone tym, że zaraz mam się spotkać z NIM. Cała się trzęsłam. Myślałam,
że zaraz zemdleję.
Spojrzałam na zegar i zadrżałam. Jest
godzina 14:50. Mam dziesięć minut. Może jest jeszcze jakaś nadzieja. Nie
widziałam Harrego przez cały dzień więc jest możliwość ucieczki. Ale zaraz mi
się przypomniały mi się jego słowa"
''Jeśli uciekniesz, znajdę cię. Wtedy
będziesz miała do czynienia z konsekwencjami''
Nie. Nie mogłam ryzykować.
Cały dzień szukałam też mojej torby. Nie
ma jej. Pytałam się pielęgniarek, uczniów, nauczycieli i nic. Przecież nie
mogła się rozpłynąć w powietrzu. Modlę się o to żeby Harry nie był jej
posiadaczem.
Nagle w klasie zapadła dziwna cisza-
-P-panie Payne- Pan Smith oderwał się od
uzupełniania dziennika i zauważyłam strach w jego oczach. Przeniosłam głowę i
spojrzałam w stronę drzwi. Stał tam chłopak wysokiej postury. Skądś kojarzę
jego twarz…
-J-ja nie wiedziałem, że masz teraz ze
mną lekcję- Nauczyciel chwiejnymi ruchami wstał z krzesła. Było widać, że się
bał.
-Bo nie mam- Osoba w drzwiach
odpowiedziała stanowczo.
Po chwili chłopak ruszył w stronę Pana
Smith'a, omijając go. Zaczął rozglądać się po klasie jakby szukał czegoś… lub
kogoś. Zauważyłam, że ma na sobie tą charakterystyczną szarą kurtkę. ON JEST
CZĘŚCIĄ GANGU?! Nie… to nie możliwe.
Po chwili jego słowa zmroziły krew w
moich żyłach.
-Kto z was to Melanie Johnoson?!-Krzyknął
przez co wszyscy w klasie podskoczyli w swoich ławkach. ‘’Proszę, proszę,
proszę.... Niech nikt się nie wygada.’’ Błagałam w duchu. Niestety po chwili
osoby kiwnęły niepewnie w moim kierunku. Wysłałam niektórym spojrzenie które mówiło''
Ty idioto! Wiesz co się ze mną teraz stanie?''. Chłopak w kurtce od razu
przeniósł wzrok na mnie. Postanowiłam ukryć mój strach i wróciłam do
wypełniania arkuszu. Czułam, że kieruje się w moją stronę. Moje serce zaczęło
szybciej bić, a ręce zaczęły się pocić. Modliłam się aby jakimś cudem zawrócił
z powrotem do wyjścia. oczywiście tak się nie stało.
Jak gdyby nigdy nic usiadł na miejsce
obok mnie. Czułam na sobie jego intensywne spojrzenie. Dalej oczywiście
wypełniałam kartkę ale za cholerę nie mogłam się skupić. Na ślepo zaczęłam
zaznaczać odpowiedzi. Jak już skończyłam pisać jakieś totalne bzdury spojrzałam
na niego kątem oka.
Wyglądał na bardzo wkurzonego przez co
moje ciało zaczęło drżeć. Obawiałam się, że chce zrobić mi jakąś krzywdę.
-Przestań się tak trząść- W jego głosie można
było wyczuć stanowczość.
Nie. Nie będę się go bała! Uspokoiłam
swoje ciało i wyrównałam oddech.
- To nie musisz patrzeć na każdy mój
ruch.- Przewrócił oczami słysząc moje słowa. Ahh ta dojrzałość.- Co ty tu
jeszcze robisz?- Spytałam, spotykając jego spojrzenie.
-Jestem tu po to aby dostarczyć cię do
Harrego- Na jego twarzy zaraz zawitał wredny uśmieszek, który z chęcią bym mu
zerwała z twarzy.
-Niall i Zayn musieli załatwić coś z
Louisem…- Teraz już wiem, że to jest Liam- no i niestety… musze tkwić w jakiejś
durnej klasie i opiekować się tobą.-
-Nie jest dzieckiem…- Stwierdziłam
stanowczo, podczas krzyżowania moich rąk mocno na klatce piersiowej. Oparłam
się na krześle i założyłam jedną nogę na drugą starając się pokazać, że się ostro wkurzyłam i wcale
się go nie boję.
-Spójrz na siebie…- Zaszydził. –Masz
niewinność wypisaną na twarzy-
-Nie jest niewinna!- Niektórzy uczniowie
spojrzeli niepewnie w moją stronę. Wiedziałam, że krzyknęłam bardzo głośno ale
w tamtej chwili mnie to nie obchodziło. To było najmniejsze z moich zmartwień.
-Mogę być co jedynie lekkomyślna.-
-Czy kiedykolwiek złamałaś prawo?- Skinęłam
głowo. Wydawało się, że był pod wrażeniem.
-Ty? Naprawdę? Co takiego zrobiłaś?-
-Nie muszę ci się z niczego spowiadać- On
tylko westchnął z irytacją. Przejechał dłonią po twarzy, po czym podparł głowę
o rękę.
-Nie musisz… po prostu byłem ciekaw.-
-Dobrze powiem ci- Mruknęłam, krzyżując
ramiona i pochylając się ku niemu. -Nigdy nie mówiłam tego nikomu wcześniej.
-W porządku… pośpiesz się Johnson- Zmarszczyłam
czoło w gniewie ale kontynuowałam dalej.
-Okeej…- Wzięłam jeden głęboki wdech i
mówiłam dalej- Odkąd byłam mała tata zawsze pozwalał mi abym siadała mu na
kolanach w samochodzie i trzymała kierownicę. Kiedy miałam już 15 lat nauczył
mnie jeździć. Pewnego dnia rodzice na mnie nakrzyczeli, ponieważ zaczęłam
dostawać coraz gorsze oceny. Postanowiłam, ze ukradnę tacie kluczyki od
samochodu i ja… niepełnoletnia pojechałam sama do McDnald’u!. Moi rodzice nie
mieli o niczym pojęcia.- Uśmiechnęłam się dumnie gdy skończyłam moją historię.
Oparłam się na krześle i oznajmiłam:
-Czy nadal uważasz, że jestem niewinna?-
Liam pochylił się czekając aż do końca przestanę mówić. Zmarszczył czoło, a
wokół nas zapanowała cisza.
- To wszystko?- Spytał rozczarowany.
-N-no tak…- On tylko prychnął. Zaczął się
śmiać nie wiadomo czego.–Co cię tak bawi? Nie zrozumiałeś czegoś? Jechałam
sama… Bez pozwolenia! To karalne!-
-To ni wielkiego- Już miałam coś
odpowiedzieć ale zadzwonił dzwonek. Wszyscy zaczęli wybiegać z klasy jakby z
jakiejś klatki. Nie dziwie się im… w końcu w tej samej klasie co oni, znajdował
się jeden z członków niebezpiecznego gangu.
Liam wstał i zaczął się rozciągać.
-Czas iść- Ziewnął i przetarł oczy.
Widocznie zmęczył się siedzeniem na lekcji.
-Nie… ja nie idę do Harrego.-
Powiedziałam surowo. Nie wiem skąd u mnie ten przypływ pewności siebie. Mam
nadzieje, że nie zniknie tak szybko jak się pojawił.
-Proszę… nie utrudniaj tego-
-To po prostu puść mnie do domu i po
sprawie- Westchnienie uciekło z jego gardła i zaczął szukać czegoś w kieszeni
skórzanej kurtki.
-Nie mam zamiaru znosić twojego gadania
podczas drogi.- Wyciągnął jakąś białą, małą szmatkę i momentalnie znalazł się
za moimi plecami. Błyskawicznie przycisnął materiał do mojego nosa i ust. Co on
do cholery robi?! Zaczęłam krzyczeć i próbowałam wydostać się z jego uścisku.
On tylko zacieśnił mocniej uścisk wokół mojego ciała, uniemożliwiając mi
jakikolwiek ruch.
-Obiecuję, że nic ci nie zrobię-
Wymamrotał do mojego ucha.- Po prostu zacznij wdychać chloroform, a nawet nie
zauważysz jak w krótkim czasie znajdziesz się przy Harrym-
-Nie!- To był błąd, że się w ogóle
odezwałam. Przez to na mój język dostał się obrzydliwy płyn. To smakowało
obrzydliwie. Powoli moje ciało zaczęło się poddawać, a wszystko przed moimi
oczami rozmyło się. Nie mogłam nic poradzić… zaczęłam wdychać chloroform.
Wiedziałam, ze to koniec. Wiedziałam, że przegrałam. Zanim ciemność ogarnęła
cały mój umysł modliłam się o najlepsze.
_______________________________________________________________________
HEEEEEEEEEEEEEEEEEEJ! NIE WIERZYCIE... A JEDNAK! NOWY ROZDZIAŁ... MAM NADZIEJĘ, ŻE WAM SIĘ SPODOBAŁ. SORAS ZA BŁĘDY. OJJ ILE BYŁO NA MNIE HEJTÓW... DO POSRANIA ZA PRZEPROSZENIEM...
DLACZEGO NIE PISAŁAM ROZDZIAŁÓW?
1. NIE CHCIAŁO MI SIĘ
2. ROZPOCZĘCIE SZKOŁY
3. WASZE HEJTY
STWIERDZIŁAM, ŻE POWRÓCĘ DO PISANIA.. ALE TYLKO SPRÓBUJCIE MNIE HEJTOWAĆ... TO NA SERIO PRZESTANĘ PISAĆ.
TAK SOBIE POMYŚLAŁAM, ŻE ROZDZIAŁY POSTARAM SIĘ DODAWAĆ CO SOBOTA. CHYBA TAK ZROBIĘ... :DDDD
DŁUGA COŚ TA MOJA NOTKA POD ROZDZIAŁEM...
~
A WIĘĘĘĘĘĘC... JAK MYŚLICIE... CO SIĘ STANIE Z MELANIE? CZY BĘDZIE PRÓBOWAŁ JĄ ZGWAŁCIĆ? TEGO DOWIECIE SIĘ JUŻ W NASTĘPNYM ROZDZIALE! MAMY TU SZALONĄ GŁÓWNĄ BOHATERKĘ... POJECHAŁA SAMA DO MCDONALDA! ;_;
NOOO.. TO BY BYŁO NA TYLE I DO NASTĘPNEGOOO!
WASZA @rockkk_me
BYŁOBY MIŁO GDYBYŚCIE POZOSTAWILI PO SOBIE KOMENTARZ. TO NA PRAWDĘ MOTYWUJE DO PRACY.